Huk...potem kolejny... Gdzies w oddali krzyki moich najblizszych.Wołam ich,probuje wstac lecz oto...Moje cialo!Co sie ze mna dzieje??!!Czuje, jak odplywa ze mnie zycie...Az nagle...Ktos stoi nade mna-krwiste oczy, spojrzenie pelne nienawisci. 'Zostaw mnie,pozwol mi umrzec!' 'Bedziesz zyc...Musisz isc ze mna,tu stanie ci sie krzywda" Ledwo rozumiem owe stworzenie(bo jak zrozumiec bestie z klami?)W oddali te huki,ciemnosc zakryla ziemie,ludzie gineli w strasznych meczarniach,nikt nie zostal przy zyciu,a jednak...Krwistookie bestie zaczely gromadzic sie kolo mnie a w ich spojrzeniach czail sie...Nie..Nie!!!One patrza na mnie jak na ofiare,stalam sie ich zdobycza!Nie chce tak umierac! Rozszarpana przez...przez...No wlasnie,przez kogo?Lub przez co?"Kim jestescie?Czego chcecie???"Krzycze,lecz czuje jak ich spojrzenia wysysaja ze mnie zycie...Nie...Czuje jak mnie dotykaja,nie mam sily walczyc... Zmiazdzone nogi,krew saczaca sie z ran na moim ciele...Moje cialo!Kiedys bylo piekne,a teraz???Lzy plyna po moich policzkach,powoli...jak zycie,ktore ze mnie ucieka...Nagle,czuje czyjs dotyk...Otwieram na pol martwe powieki. Stoi nade mna...Mezczyzna.Usmiecha sie(a moze szczerzy kly???)wyciaga ku mnie swoja dlon..."Nie boj sie,nie zrobie Ci krzywdy"w momencie gdy dotyka mnie swoja lodowata dlonia trace przytomnosc... To byl tylko sen...Wojna sie nie zaczela a ja leze bezpiecznie w swoim lozku.Ale co to? To nie moj pokoj!Podobny,jednak tak inny!Wszystko jest ciemne,szare,ponure... Oswietlaja go tylko swiece.Probuje wstac lecz nie moge...Ze strachem odsuwam plotno,ktorym mnie przykryto...Szok i niedowierzanie...Moje nogi,moje cialo, co sie ze mna stalo?Czy to na pewno byl sen?Krzycze,placze z bolu..."Nie boj sie.To nie byl sen.Nie zrobie Ci krzywdy"Ten glos,znajomy...To on!!!Ten,ktory wyciagal ku mnie swa dlon.Siedzi na brzegu lozka,ale...Skad tu sie wzial? "Moge ci pomoc,ale musisz sie zgodzic.Minelo troche czasu odkad znalezlismy cie w ruinach Twojego domu.Wszczepilismy ci nowe zycie...Nie pozwolilem, bys zginela.Jestes dla nas zbyt cenna.Pamietasz kim jestes?A raczej kim bylas? Twoja siostra tez tu jest...Jest juz jedna z nas.Zycie zadalo ci wiele bolu i goryczy.Chce to zmienic.Chce zmienic Twoje zalosne zycie.Mozesz odejsc. ALe zastanow sie-mozesz byc taka jak kiedys,pelna zycia.Masz w sobie cechy, ktore cenimy w Kultystach-spryt,zwinnosc,chec walki,zadza,zawzietosc i nieugietosc.Posiadasz jeszcze jeden dar-jednoczysz ludzi,sprawiasz,ze chca isc za Toba.Dam ci nowy dom.Jestes silna i wierze w ciebie.Jesli odejdziesz...Coz ...Krwiopijcow tu pelno...nie dojdziesz nigdzie..zreszta-dokad pojdziesz?Wojna sie skonczyla,powstal nowy swiat.Zginiesz."Sluchalam jego glosu i czulam jak wzbiera we mnie zlosc...Gdy jednak wspomnial moja siostre(czy to nie ja ja zabilam??)cos mnie tchnelo...Zapragnelam tego zycia.Czy to byl blad?"Myslisz o siostrze...Tak, to ty ja zabilas.Gdy poczulas nowe zycie zapragnelas krwi...Ona zyje,zyskala szanse ,tak jak ty.Wybrala nowe zycie.Dam ci czas do namyslu.Pospiesz sie-zycie dane ci w owa noc opusci cie,jesli nie dostanie tego-co chce...Krwi i ...o tym pozniej." Zdawalo mi sie,ze widze usmiech na jego okrutnej a zarazem przystojnej twarzy... Bylo cos w tym spojrzeniu,cos co podpowiadalo mi co mam zrobic...Posluchac go. Mijaly minuty(a moze godziny?)czulam narastajacy bol...i ten zapach...moje cialo gnilo,powoli umieralam.Lecz czy na pewno?Moje cialo umieralo,ja jednak czulam,ze to nie koniec.Chcialam puscic to miejsce,lecz gdy tylko sprobowalam wstac,drzwi otwarly sie gwaltownie i stal w nich ON...Nie pytal o nic,wiedzial juz jaka jest moja decyzja-chce byc z siostra,zostac tu i zaznac tego,co do tej pory bylo mi obce.Widziec przerazenie na twarzy tych,co uslysza moje imie...Ale jak mam na imie?"Desire..."ON odpowiedzial na moje pytanie..."Dlaczego Desire???". "Pokaze ci...Nie boj sie-nie zrobie ci krzywdy..."Czulam na sobie jego oddech,wysysal ze mnie zycie dajac mi nowe,otworzyl mi droge do wiecznosci,pokazal mi najglebiej ukryte pragnienia-moje pragnienia...czulam sie taka pusta w srodku... Jakby uszlo ze mnie zycie."Desire...zostalas zaslubiona smierci.Odtad twoje miejsce jest tu.Nie ma odwrotu.Mozesz opuscic to miejsce,ale pamietaj-ostrzegalem cie. Stamtad nie ma ucieczki.Dzicz rozszarpie cie,a szkoda tak pieknego wampira..." "Wampira?!Jestem wampirem??" "Tak,rasy szlachetnej.Stalas sie Kultysta.Twoja siostra nie wykazala cech godnych naszej rasy...Jest inna,ale dalej jest twoja siostra.Odnajdziesz ja w naszym miescie."Gdzie mam jej szukac?Czy wybaczy mi, ze zlozylam na jej ustach pocalunek smierci?"5/1082/11...To jest twoj nowy dom.Udaj sie tam i zacznij sie rozwijac.Jedyne co wymagamy od naszych mieszkancow to.... rozwijanie siebie.Nie zawiedz mnie,bo uwierzylem w ciebie.Dalem ci to zycie czymkolwiek ono jest.Zrob z tego pozytek,pokaz wszystkim,na co cie stac-ze jestes godna mojej atencji i bycia Kultysta."Wiec poszlam...Zmienilam juz swa siedzibe- teraz to jest 4/62/7.Mijalam po drodze wiele dziwnych wampirow... Kazdy widzial we mnie potencjalna ofiare.Lecz nie...Tak latwo sie nie poddam.Raz dane mi zycie uszlo ze mnie,stalo sie bezuzyteczna materia,pokarmem dla martwych dusz. Odtad moje "niby"zycie sie zmienilo...z kazdym krokiem ku danemu mi kwadratu czulam narastajaca we mnie sile...Poczulam chec mordu,odezwaly sie kolejne,duszone przez zycie, pragnienia...Nie doszlam do wyznaczonego miejsca a juz za mna slychac bylo krzyki... Niewolnicy szli za mnie,monety pobrzekiwaly w sakwach,nowa energia przeplywala przez moje nowe cialo.Poly sukni wiatr delikatnie rozwiewal ukazujac nowa Desire...
|